Aleksander Fredro - Poemat liryczny "O Pierdzeniu"
Od prawiekow w calym swiecie,Kogo kolka w boku gniecie,Kazdy sobie pierdzi chetnie,Cicho, smutno lub namietnie. Stary, mlody, maly, duzyWszystkim dym sie z dupy kurzy,Kazdy chetnie portki pruje,Bliznim pod nos popierduje. Pierdza panny, dobrodzieje,Ksieza, szlachta i zlodzieje,Nawet papiez chociaz miernie,Tez kadzidlem sobie pierdnie. Pierdza ludzie na siedzaco,Na stojaco i chodzaco,Pierdza nawet przy kochaniu,By dac taktu jak przy graniu. Krasawice w wieku kwiecie,Pierdza cicho jak na flecie,A powazne w wieku damyWypierduja cale gamy. I w teatrze i w kosciele,W dnie powszednie i niedziele,I filozof i matolek,Kazdy pierdzi ciagle w stolek. Jeden przebral w jadle miarkeI ma w dupie oliwiarke.Gdy chcial pierdnac na odmiane,Obsral okna, drzwi i sciane. Ten zas smrodzi jak niecnota,Jakby zjadl zdechlego kota.A kiedy sie czosnku naje,To az wiatrak w oknie staje. A ten trzeci jest w humorze,Kiedy pierdnac sobie moze,Wiec nateza sile calaBy popierdziec chwile mala. Tam jakala w kacie stoiDupe sciska bo sie boiChcialby sobie puscic bakaLecz w pierdzeniu tez sie jaka. Jednym slowem w calym swiecie,Kogo bzdzina w dupie gniecie,Wszyscy niech se pierdza chetnie,Cicho, smutno lub namietnie.